JAK TRAFIŁAM DO MAROKO? HOW I BECAME MOROCCAN EXPACT?

June 3, 2016
No dobra. Skoro już wiecie kilka faktów o Maroko, gdzie leży państwo, jaki ma klimat, co jest tradycyjnym strojem, to teraz nadszedł czas na parę ciekawostek z życia autora 😉
Jak ja w ogóle się w tym Maroko znalazłam? Jak chrześcijanka z Polski osiedliła się (na razie na czas nieokreślony) na kontynencie afrykańskim? Hmmm… Jak się na pewno domyślacie, to długa historia.. Od czego by tu zacząć.. Polska, lata osiemdziesiąte oto przyszła na świat.. Nie, to za daleko hehe To był cały ciąg zdarzeń.

 

IMG_1371 IMG_1366 13342371_1119248514779860_502344266_n

 

W 2008 roku w Polsce zaczął się kryzys finansowy, który miał swój początek w USA. Wiele osób straciło pracę, w tym ja. Jak to zazwyczaj w życiu bywa, nieszczęścia chodzą parami, więc na dodatek facet, z którym wiązałam wielkie plany, odszedł w siną dal. Wiem, że wiecie jak to jest, czasami w życiu są upadki i wzloty jak śpiewał Kazik 😉 W egzystencji są plusy dodatnie i plusy ujemne, jak to mówił jeden z naszych polityków 😉 Powracając do tematu. Zostałam sama z mieszkaniem, którego nie byłam w stanie opłacić. Bardzo dużo pomogła mi mama, a także mój były facet. Były to ciężkie czasy, aczkolwiek uważam, że każde doświadczenie, czy dobre, czy złe, kształtuje naszą osobowość. Mnie osobiście nauczyło to także pokory. Potrafię łatwo adoptować się do danych warunków. Jestem osobą wierzącą i myślę, że to pomaga mi przezwyciężyć każde życiowe zakręty.
Przez półtora roku szukałam pracy, niestety nie było żadnego odzewu. Praca była tylko po znajomości, których niestety nie miałam. Przez rok otrzymywałam świadczenia z PUP, ale wiecie ile oni płacą. Nie wystarczy na jedzenie i opłaty, nie mówiąc o innych, podstawowych potrzebach. Jedno, co zawdzięczam PUP, to to, że dzięki funduszom unijnym skończyłam studia podyplomowe – mój wymarzony kierunek: Mediacje i Negocjacje. Dowiedziałam się o tej możliwości przez przypadek, złożyłam papiery i udało się 😉

IMG_1356 IMG_1413 IMG_1380

Łagodziło to moje złe samopoczucie w związku z brakiem stałego źródła dochodu. Sprawa zaczęła przybierać gorszych obrotów, gdy nawet mając magisterkę i podyplomówkę pracy nadal nie było.. I tu powstał plan wyjazdu do Anglii, aby wreszcie godnie żyć i mieć za co się utrzymać. No tak, ale gdzie to Maroko? Zaraz, zaraz, już do tego dochodzę 😉 Cierpliwości hehe Kiedy życie rozsypało się na drobne kawałki, straciłam pracę i faceta, koleżanka namówiła mnie, aby dołączyć do popularnego portalu społecznościowego. No i od tego się zaczęło..
Z moim mężem poznaliśmy się na czacie. Miałam w znajomych jego brat bliźniaka, a on akurat korzystał z jego profilu. Zaczęło się od przyjaźni online. Bardzo dużo rozmawialiśmy. Przyznam, że było w tym coś romantycznego, jak kiedyś pisanie miłosnych listów. Zawsze z utęsknieniem czekałam na jego wiadomość i vice versa. Po 2 miesiącach znajomości usłyszeliśmy swój głos, a zobaczyliśmy się twarzą w twarz (tylko w internecie ;)) po około 6 miesiącach znajomości. Bardzo chcieliśmy się spotkać, jednakże nie było wówczas takich możliwości.

IMG_1363 13349187_1119245314780180_47292970_n IMG_1364

Jak tu się wybrać do egzotycznego kraju w takiej patowej sytuacji? Wyjście było jedno. Trzeba wreszcie stanąć na nogi i zacząć zarabiać pieniądze. Jak? Przecież w moim kraju nie było roboty. Wyjazd za granicę. Emigracja. Ewakuacja. Ucieczka. Pogoń za godnym życiem. Nazwijcie to jak chcecie. Nie mogłam już dłużej siedzieć z założonymi rękami. Pożyczyłam pieniądze od osób, na których zawsze mogłam polegać (mamy i przyjaciela) i wyjechałam do UK z jedną, mała walizką. To dopiero był czad i zagubiene w czasoprzestrzeni.. Znalazły się na mojej drodze osoby, które bardzo mi pomogły na obczyźnie , ale były tam i takie, których wolelibyście nigdy nie spotkać. O emigracji w innym artykule 😉
Krótko pisząc znalazłam pracę i po roku harówki uzbierałam na wyjazd do Maroko. Był to mój pierwszy i nie ostatni, samotny wyjazd w egzotyczne kraje. Wreszcie, po dwóch latach znajomości, udało się. Spotkałam swą miłość na żywo. Wow. To było coś 😉 Zawsze wyobrażaliśmy sobie jak to będzie zobaczyć się ten pierwszy raz, co sobie powiemy, jak romantyczna będzie ta chwila.. A co powiedzieliśmy w realu? On: Czuję się, jakbym w ogóle Cię nie znał. Ja też – odpowiedziałam. Na co parsknęliśmy śmiechem i już od tego momentu było tylko lepiej 😉 Wszystko poszło fajnie i spokensowo. Inaczej pewnie nie bylibyśmy teraz razem..
Potem przyszedł czas pożegnań i powrotów do Maroko. Trwało to kilka lat.

IMG_1383 IMG_1377 IMG_1348

W Maroko zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Te niesamowite pejzaże, widoki zapierające dech w piersiach. Zdrowe, świeże, organiczne jedzenie, te wspaniałe połacie mięsa heheh Przepraszam wszystkich wegetarian (nie wiem jak wstawić w tekście twarz z zaciśniętymi zębami hehe). To wszystko przyciągało mnie coraz bardziej do tego kraju.. Dygresja: Teraz już wiecie – uwielbiam mięso hehe Już wracam do poważnego nastroju.
Pięć lat w Anglii wzbogaciło mnie w niesamowite doświadczenia, te dobre i złe, ukształtowało mój charakter, nauczyło walczyć z przeciwnościami losu, doceniać drobne rzeczy, których tak często nie dostrzegamy. Na pewno przebywanie w UK wzmocniło mnie, pozwoliło radzić sobie z tęsknotą za rodziną, przyjaciółmi, za krajem, polską kulturą, jedzeniem, pogodą, widokami. Bo musicie wiedzieć, że bardzo się tęskni. Docenia się nawet najdrobniejsze rzeczy, o których wcześniej nawet się nie myślało.
Owszem, są także plusy. Wartość pieniądza jest inna niż w Polsce. Można godnie żyć, kupić sobie ciuchy czy kosmetyki, można podróżować, a nawet coś odłożyć.. Za najniższą krajową.. Z tym, że nie jest tak, jak mówią Wam niektórzy znajomi czy sąsiedzi.. Nie zarabia się kokosów, nie buduje się domu po roku pracy czy kupuje BMW.. Mówię tu o przeciętnej osobie, która wyjechała za pracą. Znam osoby, które miały po kilka prac na raz i żywiły się zupkami chińskimi, a potem przyjeżdżały do Polski robić szpan.. Wiecie na pewno o czym piszę hehe Ja powiem krótko. Emigracja to wysoka cena, którą trzeba zapłacić, aby przeżyć.
W życiu mamy wiele wyzwań i od nas samych zależy jak sobie z nimi poradzimy. Jak się odstresujemy, na pewno pojawią się jakieś alternatywy. Jak to mówi Bear Grylls (brytyjski podróżnik, alpinista, popularyzator sztuki przetrwania): Nigdy się nie poddawaj. Dodam jeszcze coś z punktu widzenia trenera NLP. Jeśli nie lubisz czegoś, zmień to. Jeśli nie możesz czegoś zmienić, przetransformuj swój sposób myślenia na dany temat.

IMG_1405  13336196_1119245284780183_582170083_n IMG_1404

Po kilku latach w Anglii (Brighton i Londynie), postanowiliśmy wreszcie coś zrobić z naszą znajomością. Była krótka piłka. Jadę do Maroko, bierzemy ślub i zamieszkamy razem. Tylko w jakim kraju? Wybór padł na Maroko. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo chciałam tu przyjechać. Zobaczyć jakby kraj od środka, poznać kulturę, społeczeństwo, zakosztować niebiańskiego jedzenia i… doświadczyć pięknej, słonecznej pogody na co dzień (po pięciu latach w Anglii, to chyba zrozumiałe hehe). Chciałam także poznać rodzinę męża, zobaczyć jak żyją, jakie wartości przedstawiają.. No i oczywiście chciałam nacieszyć się widokami, które odbierają mowę i sprawiają, iż oczy chcą wyskoczyć Ci z orbit 😉 Jest to dla mnie także próba charakteru. Nagle jestem w zupełnie innym świecie, otoczona inną kulturą i językiem.. Niesamowite przeżycie. Polecam, ponieważ rozszerza to horyzonty. Pozwala inaczej spojrzeć na inne narodowości, zobaczyć, zrozumieć, zaakceptować inność. Uczy to także tolerancji, respektu, eliminuje ignorancję, tak popularną w dzisiejszych czasach. Dobrze jest wyrobić sobie opinię na dany temat bazując na swoich doświadczeniach. No i właśnie tak, oto ja dziewczyna z Polski, chrześcijanka, znalazłam się ponownie na obcej ziemi. Gdzie dalej mnie wiatr poniesie? Chodzą słuchy o Tajlandii, ale pozostawiam to na razie bez komentarza hehe Ciąg dalszy nastąpi…

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply

Translate