MAROKAŃSKA HERBATA MIĘTOWA ? MOROCCAN MINT TEA ?

April 21, 2017

Parzenie marokańskiej herbaty to zaiste sztuka sama w sobie. Jest to jedna z najlepszych herbat, które do tej pory piłam. W Maroku jest jedną z najważniejszych części życia społecznego. Jest także oznaką gościnności. Jest to połączenie granulowanej herbaty zielonej (czasem czarnej) ze świeżą miętą i niesamowitą ilością cukru (w dawnych czasach słodzono ją wyłącznie miodem). Co ciekawe, istnieje kilka rodzajów mięty, najcześciej używana jest nana. Na ryneczku, tzw. souku możemy znaleźć rożne różniste rodzaje, niektóre tak aromatyczne, że chce się tą miętę zjeść hehe albo zrobić mojito hehe Do herbaty można dodać jeszcze inne rzeczy, które poprawiają lub zmieniają oryginalny smak. Wszystko jest organiczne, naturalne. Marokańczycy przywiązują niezmierną wagę do tego, co jedzą i piją. Super sprawa, bo zawsze można dostać świeżą żywność. Nawet chleb czy ryby, które był upieczony/były złowione rano, a my idziemy na zakupy po południu, nie spełnią oczekiwań Marokańczyka. To bardzo dobrze, ponieważ standardy żywieniowe są dość wysokie. Rzadko kupuje się warzywa lub owoce “koło domu” (małe warzywniaczki, sklepiki z owocami), ponieważ lepiej iść na souk, gdzie wszystko jest super świeże. Powracając jednak do herbaty hehe 😛 Czasami można dodać np. kwiaty jaśminu, suszoną skórkę pomarańczowa, verbanę, sziwę, anyż..

17819872_1385289188175790_842650273_o 17760624_1385289074842468_1680468255_n 17819743_1385289268175782_1974953310_o 17797710_1385289724842403_787454797_o 17836920_1385288718175837_728790851_o

Niektóre dodatki mają nie tylko walory smakowe, ale i lecznicze (obniżają ciśnienie krwi, są przyjazne dla diabetyków..tu wersja bez cukru hehe). Pokaże na zdjęciach niektóre z nich. Niesamowite, jaka ta herbata pyszna. Wszędzie, gdzie oko sięga, można zobaczyć i znaleźć srebrne czajniczki i małe szklaneczki. Czasami super kolorowe, kryształowe, ręcznie robione itp.. Prawdziwe dzieła sztuki.

17814077_1385289081509134_1936383854_n 17797829_1385288911509151_235639117_o 17813880_1385288981509144_1427235363_n

Herbata jest tak ważna w społeczeństwie, że nawet koczownicy, sklepikarze czy osoby zarządzające/pilnujące porządku na cmentarzach itp.. mają zawsze ze sobą zestaw do parzenia tego rajskiego trunku.  My z mężem pijemy z kubków, ponieważ ja lubię sobie chlusnąć od razu porządnego grzdyla hehe ;), a mąż się przyzwyczaił i już małe szklaneczki są dla niego niewystarczające hehe (przemieniam Go w europejczyka hihi), tak notabene, jednym z prezentów, które dostałam z okazji ślubu był właśnie taki zestaw: czajniczek, taca i szklaneczki. Mój komplet kosztował około 80 EUR, ale to dlatego, że był z dodatkiem srebra. Można kupić takie średnie komplety (na około litr napoju) za około 30-40-50 EUR. Jak w Maroku przychodzą goście (często niezapowiedziani, bo po co zadzwonić i się zaanonsować hehe), wówczas zaparza się miętową herbatę (choć jest to wielkie uproszczenie, ponieważ ma ona zazwyczaj więcej składników niż tylko mięta).

Nawet, gdy na zewnątrz temperatura osiąga 40-50 stopni C, Marokańczycy piją herbatę. Dlaczego? Mięta i zielona herbata mają naturalne właściwości chłodzące plus wypicie zimnego napoju przyczynia się do zbyt wielkiego skoku temperatur w organizmie. Ja tam muszę se chlupnąć coś schłodzonego i jem dużo lodów wodnych. Ciężko wytrzymać czasami w takie upały, chociaż zawsze jest bryza znad Oceanu. Są za to dni, które są naprawdę gorące i nawet tutejsi mieszkańcy wychodzą tylko po zmierzchu. W domach zazwyczaj jest chłodniej dzięki płytką ceramicznym, które położone są także na ścianach w pokojach czy living roomach (nie jak w Polsce czy Anglii kładziemy tylko na podłogi). No, to teraz do brzegu.

IMG_1083

Marokańska herbata – sztuka parzenia 😉

Należy mieć srebrny czajniczek z małymi szklaneczkami, aby być najbliżej oryginału. Uwaga! Parzenie herbaty może nieznacznie różnić się w każdej rodzinie/domu. Ja Wam powiem jak jest u nas. Zaznaczam to, ponieważ obok grupki fanów, mam już pierwszych hejterów hehe O tym w innym artykule 😛 Są to zazwyczaj kobity, które mieszkają tutaj, ale też w innych krajach europejskich, konwertowały na tutejszą religię i są, że tak powiem, mądrzejsze od radia, a także lubią mówić na temat Maroka w samych superlatywach zniekształcając rzeczywistość i wprowadzając niektóre osoby w błąd. Ja natomiast stawiam na prawdę i chyba nie trzeba być wielkim naukowcem, aby wiedzieć, że w każdym miejscu na Ziemi, gdziekolwiek nie mieszkamy, są plusy i minusy (albo jak to mówił jeden z polityków: plusy dodatnie i plusy ujemne hehe). No to co z tą herbatą? Jak zaparzamy marokańska herbatę i co potrzebujemy?

17820416_1385289621509080_166938397_o 17776618_1385289704842405_1190198759_o 17761434_1385289111509131_2081085906_o

Składniki:
1. Świeża mięta (najbardziej popularna odmiana to nana),
2. Suszona, granulowana zielona herbata (może być też czarna). Co ciekawe, na opakowaniach podają nawet sposób parzenia ,
3. Cukier.
W czajniczku wsypujemy pół łyżeczki zielonej, granulowanej herbaty. Wkładamy miętę (spora garść świeżej mięty).
Zaparzamy wodę i zalewamy wrzątkiem nasza herbatę w czajniczku. Wkładamy cukier. Mieszamy. Mieszanie odbywa się przez wlewanie herbaty do szklaneczek i z powrotem do czajniczka, jednak mi się nie chce tego robić i po prostu mieszam łyżką. Na litr napoju (4 kubki, milion małych szklaneczek hehe, może 8 ) 3-4 łyżki cukru. Teraz wkładam czajniczek na gaz i podgrzewam aż się znów zagotuje. Niektórzy pomijają tą czynność i nie gotują ponownie. Odstawiam herbatę na 10 minut. Wówczas zaparzy się jak należy. Herbatę wlewamy trzymając czajniczek dość wysoko, dzięki czemu napój się wystudza i tworzy charakterystyczną piankę u góry nazywaną turbanem. Nie wlewamy do pełna (zostawiamy centymetr od góry), za tą część łapiemy, gdy chcemy pić. Mimo małych szklaneczek, nie wypijamy jej jednym chaustem hehe chociaż ja na początku piłam jak szoty hehe Nie zniechęcajcie się, jeśli herbata wyjdzie za ciemna, za słaba, za mocna, za słodka itp. Parzenie marokańskiej herbaty to sztuka i zajmie trochę czasu, aby ją opanować. Ile ja też dziwnych herbat narobiłam, zanim się udało hehe Raz na rodzinnym spotkaniu odwaliłam takiego zonka, nie wiem, jak to wyszło, ale podałam herbatę super słodką i tak słabą, że  było widać Polskę przez szklankę hehe (siara na maksa).. Czyli w skrócie, w Polsce na stół flaszka, jak przychodzą goście, a w Maroku-herbata 😉 Ale się rozpisałam, muszę lecieć robić obiad. Dziś burgery rybne ze świeżo złowionych sardynek 😛 Zróbcie sobie tą herbatę, a na bank wejdzie ona do Waszego menu. Jest z tym więcej roboty, niż z zalaniem saszetki, ale zapewniam, że warto. Czasami nie ma na to czasu, więc może w niedziele rano, do śniadania, lunchu lub kolacji? Pyszna. Pozdrawiam i oby nam się 🙂

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply

Translate