3 DNI TRADYCYJNEGO, MAROKAŃSKIEGO WESELA ??? 3 DAYS OF TRADITIONAL, MOROCCAN WEDDING ;)

June 13, 2017

Tradycyjne, 3 dniowe marokańskie wesele ???
Powiem Wam na starcie, że takie wesele to nie przelewki i trzeba mieć nie lada zdrowie i cierpliwość, żeby przez nie przejść. Jest to wielkie wydarzenie towarzyskie i ma ono na celu skupić uwagę gości na Parze Młodej, zapoznanie się rodzin, a także jego centrum stanowi przepyszna uczta pełna przepysznego mięsa ???? Czas przygotowań to około miesiąc. Trzeba wszystko załatwić, podopinać sprawy na ostatni guzik. Panna Młoda poddaje się wielu upiększającym zabiegom. Włosy i ciało muszą być przygotowane dla przyszłego Pana Młodego. Wedle starych obyczajów, kobieta musi być dziewicą i konsumpcja związku następuje w trakcie wesela. Para odchodzi do pokoju lub w zaciszne miejsce i tradycji staje się zadość ? Kiedyś było inaczej (ja sobie tego nie wyobrażam), ponieważ Panna Młoda musiała udowodnić rodzinie oraz gościom, że faktycznie była tą dziewicą i pokazać ślady na sukni.. Teraz już się tego nie praktykuje. Panna Młoda zmienia odzienie – suknie kilka razy podczas wesela. Zazwyczaj około 5, na tym weselu, na którym byłam, kobita zmieniała suknie 7 x. Do tego oczywiście inna biżuteria i buty.. Co ciekawe, biżuteria w Maroku jest bardzo ważna. Im więcej złota, tym lepiej. Czasami jest się nawet przez ten pryzmat ocenianym, tzn. pozycja społeczna, status.. Ja akurat za złotem nie przepadam, ale ciekawie jest zobaczyć takie tradycje z innej perspektywy.

Co do sukni, ceny są różne, zależy od materiału, wykonania. Można kupić sukienkę od około 250 EURO (około 1000 polskich złotych) za sztukę do… 5000 EURO i więcej. Ja na wesele wybrałam sobie dosyć skromną, ponieważ mi się podobała (od razu wpadła mi w oko), jednak była dość kosztowna (moim zdaniem) z uwagi na materiał (około 300 EURO). Aha, co warto wiedzieć, ja swoją suknię kupiłam, jednak w Maroku z zasady sukienki się wypożycza. Koszt to około 50-100 EURO za sztukę. Zdarza się, że nawet kobitki-koleżanki Panny Młodej  zmieniają suknie kilka razy w ciągu imprezy. Jeszcze jedno, suknie te są bardzo długie. Ja myślałam, że jestem za niska i chciałam lecieć do jakiegoś krawca. Facia w sklepie i mój mąż spojrzeli na mnie dziwnie i mówią, że nie, nie, tak ma być hehehe Okazało się, iż taka suknia marokańska musi się wlec po ziemi, ponieważ zgodnie z tradycją i jak to było za dawnych czasów jest to oznaką bogactwa i statusu społecznego. Dawno temu materiały były drogie i mało kogo było stać, aby mieć długą sukmanę, a jeśli już ktoś miał, to była to osoba zamożna. Całe życie człowiek się uczy. Akurat tego nie wiedziałam hehe Co istotne, podczas poruszania się w tejże sukni należy mieć wysokie obcasy, jednak materiał będzie i tak szargał się za nami po ziemi hehe i teraz, żeby nie pogubić zębów, należy w specyficzny sposób tą suknie trzymać jedną ręką (ciocia męża mi pokazała). Ja brałam w dwie i byle do przodu 🙂 Jest strasznie dużo tego materiału i się trochę ciężko chodzi.. Musiałam się uzewnętrznić, a nóż kogoś to zainteresuje hehe Tym płynnym ruchem, przechodzę do dnia 1 😉

    
Dzień 1
Autorka bloga w sukni z Saudi Arabii 😉 Ten dzień zarezerwowany jest dla najbliższej rodziny Pani Młodej i Pana Młodego. Najbliższa rodzina oznacza tu prawie całą familie. Włączając ciotki, wujków, kuzynostwo, dziadków itp. Obie strony spotykają się na wyżerce i zapoznają, ale zaraz zaraz, nie tak szybko. Cała rodzina zbiera się w chasjendzie Panny Młodej. Trzeba mi tu zaznaczyć, iż w ogóle wesele zgodnie z tradycją, powinno odbyć się właśnie u Panny Młodej lub w takim specjalnym namiocie postawionym koło domu (przed domem). Znajduje się tam całe wyposażenie, tak jak w restauracjach. Ozdoby, krzesła, stoły, zastawa.. Pierwszego dnia zaczyna się organizacja i (nie chce napisać “stawianie namiotów”, bo zabrzmi to dwuznacznie hehe) przygotowania do wesela. No, kończę tą dygresję i wracam do tematu. Kiedy rodziny są już na miejscu, wszyscy odświętnie uczesani i ubrani, biżuteria wali po gałach.. ? .. Przyjeżdża Pan Młody z Ojcem, bratem i .. krową.. Krowa przyjeżdża osobno hehe, w przyczepie czy takim specjalnym samochodziku ? W drzwiach wejściowych odbywają się śpiewy żeńskiej części gości i kropienie wodą różaną tych, którzy przybyli. Każdy dostaje także szota (mały kielonek), ale nie z algulem, tylko z takim słodkim mlekiem i zarzuca na warkę daktyla nadziewanego orzeszkami. Goście wchodzą, rozsiadają się i czekają. W tym czasie krowa zostaje wprowadzona do domu (idzie po schodach do góry na dach;)). Zawsze towarzyszy jej ten, który ją odchował. Krowa jest na tarasie, dostaje wodę i czeka na rzeźnika.. No jak by to nie zabrzmiało, proszę o wyluzowanie i zrozumienie. Mamy do czynienia z inną kulturą, odmiennymi tradycjami. W Polsce se nie wyobrażam takiej akcji, a tu jak najbardziej jest to na miejscu i świadczy o statusie społecznym rodziny. Chce przy tym zaznaczyć, że Panna Młoda nie zostaje sprzedana za krowę czy coś, tylko jest to jeden z podarunków przyszłego męża. Jest to mięsko na wesele ? Poza tym, podarowane zwierzę jest tu symbolem tego, iż przyszły mąż zaopiekuje się kobietą i będzie jej żywicielem, będzie dostarczał wszystkie niezbędne rzeczy i zaspakajał potrzeby. Przy czym kobieta może oczywiście mieć swoją karierę itp. To jest właśnie takie połączenie tradycji z nowoczesnością. Pamiętacie nasze babcie? Kiedyś w Europie (nie tak nawet dawno) było podobnie. Facet jest żywicielem, kobieta zajmuje się domem i dziećmi. Jeśli jestem przy topiku, to razem z krówką przyjeżdża inny samochód z podarunkami od Pana Młodego. Wypożycza się takie specjalne pudła, na których wykłada się prezenty. Te pudła są zaiste przepiękne. Wyglądają jak uszyte z bogatych materiałów zamki, tajiny i jak te słynne rosyjskie kopulaste budynki – np. cerkiew z Placu Czerwonego w Moskwie (fajne skojarzenie hehe)?? Wiem, że jesteście ciekawi co tam też jest w tych prezentach?? Wszystko. Biżuteria: zazwyczaj złoto i drogie kamienie, bransoletki, pierścionki, kolczyki. Ubrania: bluzki, staniki, gatki, suknie, spódnice, djellaby. Kosmetyki, kremy, perfumy, olejki arganowe, z opuncji figowej. Przybory do włosów, makijażu. Słodycze, czekoladki, cukierki. Co przykuło moja uwagę. Piękny, rozłożysty bukiet sztucznych, biało-złotych kwiatów, którymi listkami były zapakowane czekoladki. Oprócz tego mogą też być jakieś przybory dla domu, zegary, roboty kuchenne itp. Trochę tego było, nawet wszystkiego nie pamiętam. A że byłam fotografem tego dnia, to co nieco się widziało hehe Prezenty wniesione są do głównego pomieszczenia, gdzie siedzi rodzina. Wszyscy mogą kiknąć co tam Panna Młoda dostała. Aha, w ramach ciekawostki, od gości nie zawsze wymagane są prezenty, można przyjść na tzw. sępa hehe Niezbyt często daje się też pieniądze. Od najbliższej rodziny można nawet zażądać co się chce i czasem są to sprzęty użytku domowego, stoły z krzesłami itp.. Nie ma, że boli hehe Mignęły mi się też jakieś koce, pościele od znajomych czy sąsiadów..

Co ciekawe, według starych tradycji, kobiety siedzą osobno, faceci osobno. Ja powiem szczerze, że nie ma to jak integracja, szczególnie na weselu hehe Jestem przywiązana do naszych polskich tradycji i było to dla mnie całkowicie nowe doświadczenie i przeżycie. Szczególnie, że wszystko odbywało się “na sucho” ☺️ Tradycyjne, marokańskie wesele jest impreza bezalkoholową. Nie ma lekko hehe. Trzeba zacisnąć zęby i przetrwać hehe Żartuje ?

Podczas kiedy krowa wypoczywa na tarasie, goście, przy wtórze muzyki, dostają jedzonko. Do salonu wjeżdża pastilla (zgooglujcie sobie). Pyszne, niebo w gębie. To takie ciasto składające się z płatów. W niektórych częściach twardawe, chrupiące, a w innych miękkie jak naleśnik. W środku znajduje się nadzienie z kurczaka, z dodatkiem pistacji, cynamonu, suszonych moreli, cukru pudru. Pyszne. Ponoć dość trudne w przyrządzeniu. Jeszcze się nie powzięłam, ale kto to wie co przyszłość przyniesie hehe Po posiłku jest czas na pyszną, słodka, miętową marokańską herbatę i tradycyjne ciasteczka ? W międzyczasie przychodzi rzeźnik i.. No krówka jest gotowa do przejścia na tamtą stronę.. Tego dnia grilluje się wątróbkę i podaje gościom z dodatkiem wypiekanego w tradycyjnych piecach chleba. Po tym goście rozchodzą się do domów. Szczerze pisząc po tylu godzinach siedzenia wygląda to, jakby każdy wystartował ze starterów 😉 Następnie Panna Młoda lóka na gifty, a opłacona wcześniej kucharka (ze swoim zespołem) wybierają partie mięsa, które zostaną przyrządzone dla gości w następnych dniach.

 

Dzień 2

Autorka bloga w sukni europejskiej 😉 Wesele dla facetów. Na tą uroczystość przychodzą wyłącznie mężczyźni. Nie można ich nawet przywitać, jest to surowo zakazane. Chyba z tysiąc razy mi mówiono, żebym nie schodziła na 3 piętro (tam była impra) hehe My z mężem melinowaliśmy się na 4 piętrze. W ramach ciekawostki, tak budują domy w Maroku. Przypominają rączej nasze bloki kilkupiętrowe. Domy są naprawdę duże i przestrzenne i świadczą o statusie danej osoby. W Maroku jest tradycja budowania domów, rzadko zdarza się, iż kupowane są mieszkania, chyba że w takich dużych miastach jak Casablanca czy Marrakesh. Wesele dla Panów zaczyna się około 21.30 (po ostatniej modlitwie) i trwa kilka godzin (koniec około 1-2 w nocy). Podane są 2 posiłki. Wołowina z suszonymi śliwkami i kurczak po marokańsku w kiszonych cytrynach i z oliwkami. To jest tradycja. Te dwa posiłki znajdziecie na każdym marokańskim weselu, czy to mała, czy duża impreza. Do tego oczywiście jest miętowa herbata, ciasteczka z figami, daktylami, pistacjami, migdałami ? Co ciekawe, w Polsce jest totalnie inaczej. Żarcie i picie jest na stole cały czas. W Maroku tak nie jest. Posiłki z mięsa podawane są jeden po drugim. Ciastka (w ozdobnych kartonikach) czasem dawane są “na drogę”, taki take away hehe Napoje podawane są z posiłkami. Ja szczerze pisząc, jak posiedziałam kilka godzin, to zgłodniałam i pić mi się chciało, a na stołach zero. Trza czekać. Oczywiście zrobiłam mały przekręt i zeszłam sobie na dół przed wejście do domu i kikałam, kto tam na to wesele przychasał hehe Checka musi być 😉 Poza tym, muszę wiedzieć co i jak, przecież trzeba opisać na blogu hihi ?? Faceci przyszli w ubraniach tradycyjnych marokańskich (djellabach), albo po prostu w garniturach, koszulach. Aha, jeszcze przygrywał im zespół. Co ciekawe, nawet na weselach zespoły śpiewają o Bogu. Jestem chrześcijanką, katoliczką i wierze w Boga, ale powiem Wam, że trochę mnie to dziwiło, bo przecież czasami warto wrzucić na luz, pobawić się, powygłupiać.. Tu nic takiego nie było. Wszyscy trzymali fason, zgodnie z tym “co ludzie powiedzą”, co wypada lub nie. Powracając jednak do tematu. Czy ja już skończyłam ten dzień 2??? Hehe W każdym razie.. Faceci se pogadali, pojedli, poszli na chatę. A mój mąż hehe przyniósł mi łup w postaci pysznej wołowinki po marokańsku z migdałami i śliwkami. Mówię Wam – pycha. Już kilka razy robiłam i mam zdjęcia. Muszę wrzucić przepis na bloga.
I tym akcentem kończę dzień 2 hehe Zaraz, nie, zapomniałam napisać, że baby też się spotkały tego dnia. W zasadzie zanim przyszli faceci, to rodzina siedziała razem. Kobiety i mężczyźni. Z tym, że mi się nudziło na maksa i uciekłam hehe W tym dniu byłam ubrana po europejsku (obcisła, skromna, długa suknia), ale z poszanowaniem dla kultury. Niestety nie każdemu to przypadło do gustu. Tzn. facetom się podobało hehe Jaja w ogóle były z tą suknią, bo hehe musiałam ją przerabiać kilka minut przed wyjściem hehe Zaszyłam prowizorycznie rozporek i skróciłam ramiączka gumkami do włosów  hehe A jednak niektóre babsztyle nie mogły zdzierżyć.. Myślę że gdyby tak polać na jedną i drugą nóżkę, to by się inaczej siedziało i gadało hehe Przede wszystkim, byłoby trochę więcej luziku.

Dzień 3

Autorka bloga w sukni marokańskiej 😉 Wesele dla płci pięknej i Państwa Młodych. Powiem od razu. To właśnie było to wesele konkret i najważniejsze w całych tych uroczystościach. Zaczynało się od 17 i trwało chyba do 2 w nocy. W tym weselu uczestniczyły tylko kobiety. Była to prawdziwa rewia mody. Niestety zdjęć nie mogę za bardzo wstawić, ponieważ Panna Młoda (siostra męża) sobie nie życzyła. Powodem jest to, że według religii należy zakrywać włosy hijabem (oznaka skromności tak jak w Kościele Katolickim), a na weselu miała fryz bez chusty zakrywającej włosy. Coś może mi się uda przemycić hehe W ramach ciekawostki, mój mąż zresetował telefon do ustawień fabrycznych i wszystkie video i zdjęcia z wesela poszłyyyy.. Aha, na wypadek, gdyby ktoś się zastanawiał, akt małżeństwa zostaje podpisany na kilka dni przed weselem. Nie ma żadnej uroczystości czy gości, tylko 2 świadków. Wygląda to jak podpis w PUP i do domu.
Dnia trzeciego kobiety zbierają się w olbrzymim namiocie postawionym koło posesji (mogłyby być w domu, ale zależy ile jest gości, u nas się nie pomieściły). Przychodzą nie tylko rodzina i znajomi, ale także całe osiedle, sąsiedzi. Wszyscy oczekiwali przybycia Panny Młodej. Nagle zatrąbił samochód i wyłoniła się postać w przepięknej sukni. W Maroku wybiera się suknie rożnych kolorów, unika się ciemnych i czarnych. Suknia miała kolor żywej zieleni z wplecionymi złotymi nitkami, natomiast na głowie widniał złoty welon. Powiem Wam szczerze, iż zrobiło to wrażenie. Panna Młoda została zaprowadzona do namiotu, w którego centrum było miejsce dla niej i Pana Młodego. Pokaże to na zdjęciach. Wkoło siedzą kobity i podziwiają. Zespół przygrywa i odchodzą śpiewy. Następnie przychodzi facia i robi Pannie Młodej tatuaż tymczasowy z henny (o tym też kiedyś napiszę). Pani Młoda musi siedzieć nieruchomo co najmniej pół godziny. Po oczyszczeniu rąk, przychodzi Pan Młody i podnosi welon Panny Młodej. Przychodzą mamy Państwa Młodych, siadają (jedna koło syna, druga blisko córki). Państwo Młodzi zostają sobie “przekazani” i ” zaakceptowani”. Piją słodkie mleko i jedzą daktyle nadziewane orzeszkami (podają sobie to jak bruderszaft hehe). Następnie wymieniają się obrączkami, a Pan Młody obdarowuje Pannę Młoda złotem (nie w sztabkach, ale w biżuterii). Zadanie zaproszonych kobiet – obserwacja i komentowanie zdarzeń hehe
Panna Młoda 2 x podnoszona jest w czymś na styl lektyki. Kiwa gościom, uśmiecha się do zdjęć. W trakcie wesela zmienia suknie 5-7 razy, jej mąż również zmienia odzienie. Jaką suknie założy, zależy od niej. Na weselu, na którym byłam, kilka sukien było marokańskich. Przepiękne, jak dla księżniczki, bogate zdobienia. Do każdej sukni inna, złota biżuteria z drogocennymi kamieniami, inne trytki, makijaż.. Nasza Panna Młoda wybrała sobie nawet suknie europejska i indyjska? Po każdej zmianie sukni robione są zdjęcia, nagrywane jest video. Na początku gościom podaje się miętową herbatę, winko i mleczne szejki z awokado, bananem czy truskawkami itp.. Żartuje, nie ma winka hehe Po kilku godzinach goście zostają napojeni i podane zostają dwa główne posiłki, o których wspomniałam przy opisywaniu dnia 2. Od razu po tych posiłkach podane są patery z owocami. Kobiety mogą iść na środek i se potańczyć, ale często to się nie zdarza. A jeśli nie tańce-wywijańce, to co? Całe wesele siedzą, rozmawiają i podziwiają Państwa Młodych, którzy zmieniali stroje i robili se pikczersy. Na koniec zostaje pokrojony tort i odmówiona zostaje modlitwa na pomyślność Młodej Parze. Goście dostają take away w postaci ozdobnego kartonika z tradycjonalnymi słodkościami. The end.

 

A co za sceną? Jak goście się rozeszli, zjedliśmy sobie ciasto. W ciągu może pół godzinki – godziny cały wielki namiot był już złożony, krzesła, stoły i ozdoby wywiezione.. Szybko poszło. Para Młoda, choć zmachana, wraz z najbliższą rodziną pojechali porobić jeszcze zdjęcia. Około 4 rano wszyscy wrócili do domu i poszli spać. Myślę, że opisałam wszystko. Bardzo ciekawe doświadczenie. Super jest zobaczyć coś nowego, coś tak innego i odległego od naszej kultury. Na pewno wrażenia zostaną na całe życie ? A tak miedzy nami, takie wesele jest mega męczące i trochę czasochłonne. Ja byłam po tych 3 dniach wypompowana. Szczerze pisząc wolę nasze polskie wesela, również ze względu na to, iż ludzie się bawią, mniej oceniają, są bardziej wyluzowani, życzliwsi. Zdarzyło mi się być świadkiem kilku sytuacji, które nie należały do najprzyjemniejszych. My zazwyczaj zapraszamy najbliższe nam osoby, rodzinę i przyjaciół, znajomych, który z reguły życzą nam jak najlepiej. A co najważniejsze, mamy super zespoły, które grają disco polo hehe, a ludzie się przy tym z chęcią bawią (wiadomo nie “na sucho”). Summa summarum, wesele było git, jednak nasze są fajniejsze. Jest więcej luzu i zabawy. Miło jest, kiedy towarzystwo jest mieszane. Jeszcze faceci to jakoś ujdzie, ale wstawić same baby na balangę hehe to przegięcie pałki hehe Za to na marokańskim weselu stroje zapierają dech w piersiach, suknie są jak z baśni. Przepiękne i niepowtarzalne.. Naprawdę warto kiedyś zobaczyć takie weselisko. Nowe doświadczenie rozszerzające horyzonty i wiedzę☺️? Pozdro z Maroka, letę na plaże, bo ciepełko ???☀️ .. i jak to mówił dziadek Władek – Oby Nam Się 😉

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply

Translate